2016/03/23

Aktorstwo i modeling

專精科目 ─ 時尚模特兒

拍攝基隆市文化的基隆形象微電影



參與年代MUCH台【校花來了】節目錄製
擔任辯士和短劇演員


代言「Perfect Corp. 玩美移動」【玩美彩妝】APP

https://goo.gl/oo8lpk

三星Samsung Galaxy A8上市記者會產品模特兒

Co robiłam w ostatnim roku?

Zbiór filmików ze mną!

ABC 英語島 Let's Talk 巧虎的英語世界錄製12集的英語教學DVD,擔任巧虎姊姊和配音





參與TVBS【地球黃金線】
就要贏在起跑點 擇校時代公校私校大PK】影片連結:

完全中學學習制度 一條龍教育養成】影片連結:



從未拿過零用錢 從小學習金錢及成本概念】影片連結:



孩子該念公校?私校? 父母先自問四大問題】影片連結:

參與TVBS【讚聲大國民】節目錄製
【你的孩子國際了沒?!


參與台灣宏觀電視【Taiwan Outlook】節目錄製
【Zofia's Homeschooling Experience陳明秀的在家自學經驗】



參與臺北市青少年發展處主辦青少年動畫工作坊



天下雜誌【追夢天下】
練習帶小孩 成就17歲女生的滑雪教練夢
文章網址:http://goo.gl/AYpm8X
UDN TV《為自己按讚》第三十二集
另類自學的明日興起之秀 / 陳明秀
影片網址:http://goo.gl/cDjcYN
國家教育研究院電子報
第105期「教育頻道社會領域」
文章網址:http://goo.gl/CEwifo
陳明秀臉書粉絲頁
網址:http://goo.gl/V8nwlY

2015/08/08

Nowa zabawa z ciastem kasztanowym... czyli nadmiar opakowań

Na Tajwanie jest mnóstwo rozmaitych smakołyków, słodkie i słone, wegetariańskie i wegańskie, na chłodno i na gorąco do przygotowania...
Chociaż Tajwan jest małą wyspą, i nie ma dużo miejscowości i miast, ale w każdej miejscowości jest jakiś znany produkt i smakołyk, którego nie można pominąć.
Nawet Tajwańczycy dają i otrzymują w podarunku ładne, 'turystycznie' opakowane ciasteczka, ciasta i cukierki.

Niedawno dostaliśmy torbę z napisem 愛河栗子燒 (Ai He Li Zi Shao) - Kaohsiung Love River Chestnut Cake - Kasztanowe ciasto z rzeki Ai (czyta się Ai, a w tłumaczeniu to znaczy 'rzeka miłości'), rzeka ta jest w 高雄 (Gao Xiong) - dużym mieście na południu Tajwanu.

Naturalnie byliśmy bardzo ciekawi co to za słodkości, tego smakołyku wcześniej nikt z nas nie próbował.


Mama sięgnęła żeby wyjąć pudło z torby.


Oh, już nie mogę się doczekać!


Jak to... jeszcze mniejsze pudełka?? A tak pomyśleć, to tak jest łatwiej rozdać w czasie imprezy...


Drobnym czarnym druczkiem jest tam napisane: 內附小刀 (nei fu xiao dao) - w środku dołączono mały nóż. NÓŻ??
To jest już tycie pudełko, kiedy dojdziemy to ciasta? Jak małe to ciasto? Czyżby było jeszcze wjęcej opakowań do rozdarcia? Jaki nóż?!


Ojej, jaki słodki ciupci nóż.
Ale, ale... jeszcze jedna folia i pudełko do przebrnięcia.


Ta folia ma podwójną warstwę. Bardzo proszę o zgłoszenie wytłumaczenia. Please.


Wreszcie. Wreszcie. Teraz tylko wystarczy pokroić ładnie, i zajadać. Ciekawa jestem jak smakuje.


Nieźle smakuje, mówię szczerze. Teraz wystarczy tylko wyrzucić tę jedną torbę, dwa pudełka, i dwie folie...

W Japonii też pakują w sposób cebuli, warstwa po warstwie, i to zawsze jest fajnie liczyć ile opakowań trzeba rozerwać żeby się poczęstować.

Myślę, że to jest nadużycie papieru i plastiku, i stwarza strasznie dużo śmieci :(

Ale i tak mamy wszyscy nową zabawę :)

2015/06/27

Gdzie jest Basia... czyli szukanie wiewiórek po Parku Łazienkowskim


Tata popiera stereotyp Azjatów i 'selfies' - sweet fotek.


Wyrwaliśmy się cała rodzinką na całodzienne wyjście do Parku Łazienkowskiego, już bardzo, bardzo długo nie było wycieczek Chen-Werników.




Najbardziej zadziwiające to fakt, że Jaś i Ania, którzy zawsze nawzajem sobie dokuczają, zachowywali się wyśmienicie przez cały dzień. Wszyscy byliśmy mile zdziwieni.


Z mamą robiłyśmy setki zdjęć, pogoda była piękna, ale w cieniu trochę zimno.


Psssst... Można mnie złapać na Instagramie~ @zozocw 


Poprowadziłam sesję zdjęciową dla Rodziców, żeby wreszcie mogli zmienić swoje zdjęcia profilowe na Facebooku ze zdjęć na nartach, gdzie są zasłonięci goglami, na jakieś bardziej wiosenno-letnie.


Mama, jedyna z bezpośrednim internetem w telefonie, była przyklejona do telefonu czasami, aż bateria się wyczerpała. Pierwszy i jedyny raz to nie ja się tak zachowałam.


Po drodze spotkaliśmy różne zwierzaki.


Napotkaliśmy kilku orzeszko-żerców jak przebiegały przez dróżkę i wędrowały z jednego drzewa na drugie.



Ania była zachwycona tymi zwierzaczkami i nieustannie wyszukiwała nowe wiewiórki.


Jasiek był podekscytowany i cały czas wołał Basia, Basia, Basia - co po jakimś czasie stało się bardzo irytujące...


Pod koniec dnia, wszyscy się zmęczyliśmy i byliśmy wyczerpani, ale bardzo zadowoleni że mogliśmy się wreszcie wyrwać z polskiego domu i pochodzić po dworze ... bez psa.


2015/05/13

Odblaskowi najeźdźcy... czyli Ania na placu zabaw

Jestem w Polsce z rodziną.

I'm now in Poland with my family.

Był to bardzo nagły przyjazd na pogrzeb mojego dziadka. Mama po niecałych trzech tygodniach spędzonych na Tajwanie, musiała znowu wyruszać do Polski. Szybciutko spakowaliśmy walizki, i całą piątką wylecieliśmy z Tajwanu w rękach trzymając bilety kupione dzień wcześniej.

It was a very spontaneous leave for my grandfather's funeral. Mom had to leave to Poland not having stayed more than three weeks after coming back to Taiwan from there. Hurriedly, we packed our bags and the five of us flied out of Taiwan, holding boarding passes bought the day before.

Mimo, że cała rodzina razem przyleciała do Warszawy, to tata musiał wrócić na Tajwan pięć dni po przyjeździe, ja będę wyjeżdżać w połowie maja, a mama z Jasiem i Anią pod koniec miesiąca. Niestety przez ten tydzień kiedy był tu ojciec, nie mogliśmy wyjechać nigdzie poza Warszwę. Jednak cieszyliśmy się ładną wiosenną pogodą i poszliśmy we czwórkę, ojciec z trójką dzieci, na plac zabaw.

Even though we came to Warsaw as a family of five, Dad had to head back to Taiwan only five days after landing, I'm leaving mid-May and Mum, Jaś and Ania at the end of the month.
Unfortunately, we couldn't go anywhere outside Warsaw during the week my Dad was here. We did enjoy the beautiful Spring weather though, so Dad took the three of us out to a big playground.

Anka jest niezmiernie ruchliwym dzieckiem, uwielbia się na wszystko wspinać, skakać i ciągle biega. Bardzo lubi zaprzyjaźniać się z innymi dziećmi wszelkich wieków, płci, narodowości i umiejętności językowych.
Naturalnie, bardzo się cieszyła ze spaceru na plac zabaw, i od razu się rozbiegała.

Ania is a very energetic kid who loves to run, climb, jump, hop and skip anywhere and everywhere. She also loves to befriend kids of different ages, nationalities or even language abilities.
Naturally, she was very exited about the trip to the playground and ran off right away.




Po jakimś czasie brykania z Jasiem, starszy brat usiadł by odpocząć.

After some time of accompanying, Jaś sat down to rest for a while.


Wtem, cała wycieczka przedszkolaków wbiegła sznurem na plac zabaw i każdy sprzęt został zajęty przez małych najeźdźców uzbrojonych w odblaskowe kamizelki.

Suddenly, a whole group of kindergarteners flooded into the playground, resulting in every equipment being covered by the army of yellow florescent vests.


Anka była oszołomiona nagłym tłokiem, ale szybko wróciła do siebie i podchodziła do rówieśników, próbując wciągnąć ich do konwersacji.

Ania was a little bit overwhelmed by the crowd at first, but quickly recovered and started walking up to her peers, trying to strike a conversation with them.



Zamiast pytania, "Jak się nazywasz?" lub "Mam na imię Ania. ", podchodząc do energetycznych
dzieci zadawała to samo pytanie, "Co robicie??".

Instead of asking, "What's your name?" or "My name is Ania.", she broke the ice by asking, "What are you doing??".


Wszystkim spacer poza dom bardzo się podobał, i wszyscy mieli okazję nacieszyć się piękną pogodą.

Everyone liked the day out very much, and we all had the chance to enjoy the nice weather.



2014/11/28

Przesłodzone Dzieci Kwiaty... czyli zawartość weselnego podarunku

Od dłuższego czasu nie byłam na tradycyjnym weselu tajwańskim. Jako dziecko byłam zapraszana na wiele wesel i ślubów jako 小花童 - Dzieci Kwiaty (nie-hippisowska wersja). Moim zadaniem było ładnie się ubrać i uczesać, i trzymając koszyczek, wysypywać z niego płatki kwiatków przed młodą parą, by panna młoda mogła je zdeptać swoimi szpilkami. Za tak odpowiedzialną pracę trzeba było nieźle zapłacić... swoimi policzkami. Wszystkie ciocie zakochiwały się w policzkach słodkich dzieci jak ja.

W zeszłym tygodniu nadarzyła się okazja by po wielu latach znowu zasiąść przy za suto zastawionym stołem weselnym. Gdy wychodziliśmy z wesela (nieznanej nam pary), władowano nam w ręce ten oto tajemniczy pakunek.


Dziecko służy do porównania, nie jest częścią pakunku.



 O! Pudło.



Trafiony - zatopiony.



Trzy warstwy słodyczy! Szczerze mówiąc, po przywiezieniu całej 20 kilogramowej walizki słodyczy i czekolady z Polski, już nie wiem jak reagować na kolejne pudło skarbów: 'O jak fajnie, więcej słodkiego żarcia!!' lub 'Ubytki, cukrzyca, otyłość, wysokie ciśnienie krwi i choroba serca...'


Oto na samym dole był ów nie do rozpoznania pakunek.

Który okazał się pułapką na łakomczuchy, wypełnionym suszonym mięsem, zeschniętym żółtkiem, mochi (glutami) i pastą z czerwonego grochu. Wszystko to jest słodkie, ale czuć w nim odrobinę pieprzu.




W oddzielnej torbie znaleźliśmy sękacz. Sękacz tajwański.



Jakby tego było jeszcze za mało, to z Jasiem dobraliśmy się do pudełek wypełnionych kolorową watą cukrową i ładnych pudełeczek z cukierkami.



Za dwa tygodnie wybieram się z Jasiem na kolejny bankiet weselny, ciekawa jestem co uda mi się zdobyć...


2014/11/08

Pochylone autobusy... czyli pierwszy dzień w Hong Kong

Obecnie jestem w kochanej Polsce, ale i tak z niemałym opóźnieniem napiszę o naszym pobycie w Hong Kongu.

Lecąc do Polski przesiadamy się w Hong Kongu i Zurichu. Tym razem nasz postój w Hong Kongu był dłuższy niż normalnie - trwał 5 dni, a to z racji naszego uczestnictwa w dwudniowej konferencji na temat edukacji alternatywnej, w tym edukacji domowej. Na owej konferencji zebrały się rodziny edukujące w domu i specjaliści zainteresowani edukacją alternatywaną. Moja rodzina chyba zalicza się do obu tych grup... :P

Ze sobą mieliśmy niezmierną ilość bagaży, wypełnionych między innymi upominkami z Tajwanu dla polskich rodaków, a między upominkami schowane były ciepłe ubrania na mroźną Warszawę.


Ania z swoją dużą podręczną walizką, gotowa do odlotu.


Spłaszczone schody ruchome w lotnisku Hong Kong przypominają o niebezpieczeństwie gapienia się w telefon w czasie przejażdżki. Ja myślę że to wina ich samych ... jest to jedyne lotnisko, na którym byłam, które ma nieoraniczony dostęp do bezpłatnego WiFi... Ale proszę go nie wyłączać!!


Jak dojechaliśmy do pokojów gościnnych uniwerku, pierwsze co zobaczyliśmy to te bransoletki,       zrobione przez dzieci uczące się w domu w Hong Kong. To takie bransoletki zrobione z gumek, które nie tylko były popularne na Tajwanie, ale również okazało się że i w Hong Kong i w Polsce szaleją za nimi dzieci. Dostaliśmy po jednej bransoletce na osobę i każda była inna.



Pierwszego dnia po przylocie, rzuciliśmy wszystko i ruszyliśmy w miasto. Byliśmy na samym południu wyspy Hong Kong i nie wiedziałam wcześniej, że droga do centrum prowadzić będzie w górę i w dół. Na wąskich uliczkach o niezłym pochyleniu widać jak dwupiętrowe autobusy ledwo ledwo trzymając się drogi skręcają w te i we wte. Coś niesamowitego.



Doszliśmy do The Center, który jest piątym najwyższym wieżowcem w Hong Kongu, a i tak przewyższa Pałac Kultury i Nauki o 46% - 109m...



Następnie zniżyliśmy się podziemnych czeluści i przejechaliśmy się metrem. Było to w godzinach szczytu więc wszędzie roiło się od ludzi. Ale jedno zauważyłam, po tym jak ludzie władują się do wagonów, to nie przepchną się do środka, próbując wypełnić metro, tylko stoją przy drzwiach. W związku z tym, pasażerowie często muszą przepuszczać kilka pociągów zanim mogą wsiąść. Nawet w Tajpei, gdzie ludzie są mili i uprzejmi, próbujemy się wepchnąć do wagonu kiedy to jest możliwe.


Zakończyliśmy dzień pyszną kantońską kolacją. I dojechaliśmy taksówką spowrotem do uniwerku, bo mowy nie było żebyśmy po ciemku wspinali się pod górkę z pełnymi brzuchami.

Oto vlog, w którym jest na ekran wrzucone wszystko to, co napisałam :)